Jodi Picoult to autorka, której chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Jej książki niezmiennie od lat trafiają do serc czytelników, oraz na listy bestsellerów. Osobiście już po raz szósty miałam przyjemność zetknąć się z jej twórczością i jak dotąd ani razu się nie zawiodłam. Najnowsza książka pt. "To, co zostało" jest jednak, moim zdaniem, pozycją szczególną w jej literackim dorobku. Picoult niejednokrotnie już udowodniła, że doskonale trafnie potrafi przedstawić współczesne problemy, bez zbędnego moralizatorstwa, za to z dużo dozą wnikliwości i ewidentną fascynacją ludzką naturą. Sięgając jednak po tematy tak trudne jak holocaust nietrudno o popełnienie błędu. Wzięcie go na warsztat porównać można do balansowania po cienkiej linie, autorka pokazała jednak, iż poprawnie odrobiła lekcje historii, przez co "To co zostało" uznać można za najdojrzalszą z pośród jej książek.
Powieść zasadniczo składa się z czterech ściśle powiązanych ze sobą historii. Pierwsza - będąca punktem wyjścia dla pozostałych - dotyczy Sage, która pewnego dnia spotyka ujmującego starszego pana - Josefa - proszącego ją o bardzo nietypową przysługę.To właśnie za jego sprawą Picoult stawia dziewczynę, a zarazem czytelników przed nie lada dylematem - czy były nazista zasługuje na przebaczenie, a może dziejową sprawiedliwość? Kolejna z historii jest swoistego typu rozliczeniem Josefa z przeszłością. Opisuje lata jego młodości, oraz życie w świecie ogarniętym wojną z perspektywy nazisty. Następujące po nim fragmenty malują nam jednak zupełnie inną wizję za sprawą Minki - babci Sage, która na własnej skórze, jako żydówka, doświadczyła tragizmu holocaustu. Jest to niewątpliwie najmocniejszy punkt książki, a zarazem najobszerniejsza jej część.
Los żydów widziany oczami młodej dziewczyny ma wyjątkowo przejmujący charakter. Picoult udało się jednak uniknąć patosu, sprawiając tym samym, iż całość nie czyta się jak podręcznika do historii, lecz wyjątkowo zajmującą opowieść, o odwadze, pozwalającej zmierzyć się ze światem, nawet jeśli ten uległ całkowitej deformacji, o postawach ludzi w czasie zagłady, która sprawia, że dokonują najwznioślejszych lub najpodlejszych czynów i życiu, które nieprzerwanie trwa, mimo czujnego spojrzenia śmierci. Niemałą zasługę w odbiorze całości mają także fragment baśni umieszczone przed kolejnymi rozdziałami, których autorką była młoda Minka. To właśnie jej opowieść pomagała przetrwać kolejny dzień jej i współtowarzyszą niedoli, pozwalając na chwilę zapomnienia. Dziewczyna zmieniając się w baśniarza dawała innym nadzieję, iż nawet najstraszniejsze opowieści kończą się szczęśliwie. Fakt ten zmuszają do konkluzji, iż w świecie ogarniętym wojną, w której jedynym prawem stało się bezprawie, a zło, przemoc, śmierć już dawno przestały oburzać jedyną alternatywą jest pogrążenie się w świecie baśni, która pomimo nawet najmroczniejszego klimatu i upiorów nigdy nie dorówna rzeczywistości i piekłu stworzonego przez człowieka dla człowieka. A ta stworzona przez Minkę z pewnością niewiele ma wspólnego z bajkami o księżniczkach i rycerzach. Tego typu wtrącenia zawsze budują niesamowity klimat i czyta się z prawdziwą ciekawością.
Autorka znana ze stawiania swoich bohaterów w sytuacjach dwuznacznych moralnie i tym razem nie zawiodła. Historia przez nią przedstawiona mimowolnie skłania czytelnika do podjęcia własnych rozmyślań na temat postawionego przed nim pytaniem, które nie ma jednak chyba właściwej odpowiedzi.
Moja ocena: 5
Cudowna książka, wspaniałej autorki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam autorkę i z wielką przyjemnością sięgam po jej pozycje, dlatego i ta lektura jest na mojej liście koniecznej do przeczytania :)
OdpowiedzUsuń