piątek, 5 kwietnia 2013

"Delirium" Lauren Oliver

O"Delirium" Lauren Oliver dowiedziałam się wraz z pojawieniem się na rynku "Pandemonium", czyli drugiej części. Już od pierwszej chwili książka ta wydawała mi się pozycją interesującą. Moją ciekawość dodatkowo podsycały pozytywne opinie i wiszące w powietrzu oczekiwanie na kontynuację, które dało się wyczuć z różnego typu komentarzy. W końcu nieczęsto miałam przyjemność spotkać książkę z tak niekonwencjonalnym pomysłem na fabułę, bowiem w świecie, w którym osadzona została akcja powieci miłość, o przepraszam, amora deliria nervosa, uznawana jest za chorobę o podłożu neurologicznym, którą trzeba bezwzględnie zwalczać. Wraz z nadejściem swoich 18 urodzin ludzie poddawani są specjalnemu zabiegowi, który na zawsze uwolni ich od strachu przed zarażeniem. Lena wciąż czeka na remedium. Przesiąknięta do cna przekonaniami, iż miłość niszczy, a jej jedynym zadaniem jest sprawianie ból z utęsknieniem wyczekuje swoich urodzin. Wierzy, iż później jej życie się ustabilizuje: zostanie wydana za mąż, podejmie prace, urodzi dzieci. Na chwilę przed wyznaczoną datą zabiegu staje się świadkiem akcji odmieńców - ugrupowania żyjącego w dzikiej puszczy której członkowie są zwolennikiem życia w miłości, a na jej drodze staje tajemniczy Aleks, który zacznie odkrywać przed nią prawdziwe oblicze otaczającego ją świata i sprawi, że Lena na własnej skórze przekona się czym jest miłość.
Po przeczytaniu doszłam do niemiłego wniosku, że książka nie spełniła moich oczekiwań. Żeby jednak zbytnio nie zniechęcać innych do tej pozycji, zaprosiłam do dyskusji moją drogą koleżankę Nikę, która stanęła w jej obronie i nie pozwalała mi zbytnio się nakręcać. Oto rezultaty naszej debaty:


Avia: Nie jestem fanką utworów antyutopijnych. Nie potrafią do mnie trafić. Uważam, że wizja przedstawiona przez autorkę została zrównana z poziomem podrzędnych powieści dla młodzieży i tym samym nie jest żadnym wyjątkiem pośród całej masy innych tego typu produktów.

Nika: Wyjątkiem? Cóż jeśli zarzucasz jej brak ciekawego podejścia do świata to się z tobą nie zgodzę.
Avia: Choć pomysł wyjściowy był interesujący, ostatecznie nie jest to nic więcej i nic mniej niż to co zaprezentowały inne książki młodzieżowe. Mamy główną bohaterkę odkrywającą krainę miłości, w której słońce zawsze świeci, przystojnego chłopaka który ją w ten świat wprowadza i przeciwności losu którym muszą sprostać. O czymś zapomniałam?
Nika: Dla mnie jest. Świat bez miłości to to smutna wizja; brak namiętności, matczynej miłości itd. nie jest wesołą wizją. C gorsza wybór takiej drogi nie jest nie możliwy.

Avia: Antyutopie przedstawiają świat, który obrał, jak sama stwierdziłaś, jedną z dróg która w naszych czasach jest niczym więcej jak zwykła abstrakcją. Jednakże proces zakodowania w umysłach ludzi iż miłość jest chorobą, został zapoczątkowany właśnie przez nich samych. Nie potrafię żałować społeczeństwa, które samo popchnęło się w stronę tej wysublimowanej drogi autodestrukcji. A właśnie to chce osiągnąć autorka.
Nika: Źle to odczytujesz. Na samym początku ludzie byli bardzo przeciwni tej możliwości (jednak jak i teraz byli i tacy, którzy oddaliby wszystko by nic nie czuć). Innym problemem jest kwestia sugestii. Grupka u władzy (która najprawdopodobniej nie podała się zabiegowi) chciała mieć kontrole nad światem i tak dalej. Ludzie wierzyli, że dla nich jest to najlepsze rozwiązanie.
Avia: Co nie zmienia faktu, że przystali na ich warunki.
Nika: Sama wiesz jaką siłę mają stereotypy i w gruncie rzeczy sami się nimi kierujemy. Nie zaprzeczysz,że nie kierujesz się czasem reklamą?
Avia: Z innej strony nie sądzisz że władza powinna postąpić trochę inaczej. W końcu miłość popycha ludzi do różnych rzeczy. Czy nie łatwiej byłoby kontrolować społeczeństwo grożąc im bliskim. Strach przed krzywdą na ukochanej osobie byłby raczej silniejszym bodźcem niż... no właśnie brak miłości?
Nika: Ludzie którzy kierują się miłością są w stanie góry przenosić, a tak mieli kontrolę nad zombi, nie mających żadnych celów, marzeń; zombie, którym nie zależy mu na nikim, a pragną jedynie nie odstawiać od reszty. Ale faktem jest, że miłość jest też motorem do popełniania błędów.

Avia: Odeszliśmy jednak trochę od tematu. Stworzyliśmy właśnie podwaliny pod praquel. A co myślisz o bohaterach? Jak dla mnie byli wyjątkowo szaroburzy (czyli jak zombi), aczkolwiek Lena powinna być trochę mniej papierowa
Nika: Idealnym przykładem na to co system robi z ludźmi jest Lena. Robi wszystko co jej każą, ale dzięki Hanie (swojej przyjaciółce) i Alexowi zmienia swoje priorytety. Masz racje, że czegoś jej brakuje. Cóż autorka pisze przeciętnie, więc bohaterzy są nie do końca idealni, ale nie jest tylko dobra szarą myszką. Powiem ci szczerze, że seria tak na dobra sprawę rozpoczyna się dopiero w drugiej części.
Avia: Choć nie powiem żeby "fenomenalny typ pisania"zmuszał mnie do szybszego czytania. Pomimo mojego negatywnego podejścia zauważyłam kilka fajnych posunięć autorki. Fragmenty podręczników i książek rozpowszechnianych w świecie Leny umieszczanych przed rozdziałami, idealnie pokazują jak daleko posunięta była cała propaganda i jak często dochodzi do przekłamania faktów ukazując rzeczy dobre jako złe i na odwrót. Co więcej przykłady tam ukazane bez problemu możemy skonfrontować z interpretacją ich w naszym świeci (np. „Romeo i Julia”). Innym pozytywem jest zakończenie. Intrygujące i zachęcające do dalszego czytania.
Nika: To na pewno plus, ale są i inne mocne strony. Fabuła trzyma się tzw. kupy, czyli nie rozjeżdża się we wszystkie strony, a bohaterowie nie są krystaliczni.
Avia: Co masz na myśli mówiąc krystaliczni? Jak dla mnie to Lena i Alex są 100% pozytywnymi charakterami bez ani jednej zmazy
Nika: Lena? Nie, te jej zapędy systemowe. Alex jest trochę jak dla mnie lalusiowaty.
Avia: To nie jej wina tak została wychowana. Co do Alexa, zgadzam się. To nie umniejsza jednak faktu, że JEST krystaliczny
Nika: Patrz, on oceniał cały świat przez pryzmat siebie; nie umiał postawić się na miejscu Leny, a cała deliria go nie dotyczyła. Nie znał smaku życia w świecie, gdzie wszyscy są manipulowani, gdzie rodzice traktują Cię jak mebel. On tego wszystkiego tak naprawdę nie rozumie. Według mnie ta cała sytuacja mu się nawet podobała.
Avia: Wyzwoliciela uciśnionych?
Nika: Dokładnie.

Podsumowanie:
Nika: Książka nie jest fenomenalna pod każdym względem, lecz czas spędzony na jej czytaniu nie jest dla mnie stracony. Interesujący pomysł wykonany w przystępny sposób. Warto przeczytać i zdać sobie sprawę jak wiele dla nas, ludzi, znaczy miłość.
Avia: Po zważeniu wszystkich za i przeciw dochodzę do wniosku, że choć książka jest kolejną podręcznikową młodzieżową powiastką pozwoliła mi się oderwać na chwilę od rzeczywistości. Być może kolejna część da mi więcej powodów do zadowolenia?

Ocena Niki: 5
Ocena Avii: 3+

Ps. Przepraszamy za chaotyczność wypowiedzi:)

10 komentarzy:

  1. To jedna z moich ulubionych książek. : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje zdanie podziela większość osób, które natknęło się na tę książkę :) No cóż, jestem w mniejszości. Ale muszę przyznać, że "Pandemonium" duuuużo bardziej przypadło mi do gustu - recenzja wkrótce.

      Usuń
    2. Pandemonium jest faktycznie lepsze. : )

      Usuń
  2. Ciekawy sposób recenzji :) Ja książkę, tak samo zresztą jak całą serię bardzo polubiłam. Już jestem po przeczytaniu Requiem i czuję bardzo sprzeczne emocje. Co do Delirium trochę się zawiodłam. Jak dla mnie najlepsze było Pandemonium :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się ten dialog :D Wasza wymiana zdań dała mi chyba najlepszy obraz tego, czego można spodziewać się po książce. Chyba jednak się nie skuszę... no i jeszcze ten laluś... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Interesująca forma recenzji - podoba mi się taki dialog :) Ja bym z czystej ciekawości sprawdził cóż to takiego, obecnie mamy prawdziwy wysyp recenzji tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty już to czytałam, a u mnie leży już jakiś miesiąc jak nie dłużej nie ruszone, szkoda, że nie spełniła oczekiwań w pełni, ciekawi mnie jak pozycja lubiana przez większość czytelników wpłynie na mnie ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa recenzja:) Ostatnio dość często trafiam na recenzje, na temat tej książki. Przyznam szczerze, że jeszcze żadnej z części nie czytałam, ale mam na nie dużą ochotę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam, za to spotkałam się z wieloma pozytywnymi recenzjami. I zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem ludzie nie przesadzają. Cieszę się, że ktoś dostrzegł w niej jakieś minusy, bo teraz pozycja wydaje mi się taka bardziej przyziemna. Ile można się zachwycać daną serią? Nie lubię takich rzeczy. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dobry pomysł z taką debatą na temat książki. A co do samego "Delirium" - zaczęłam kiedyś pierwszy tom i musiałam przerwać z powodu obowiązków... i już nie wróciłam. Ale planuję usiąść i czytać dalej, jak skończę wszystko, co mam z biblioteki.
    A te podwaliny pod prequel powinnyście przesłać autorce - a nuż się skusi i skorzysta z Waszego pomysłu, a tysiące fanów serii z całego świata będą Wam wdzięczne, haha.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarze :D