Raz na jakiś czas na
rynku wydawniczym pojawia się powieść będąca dla wielu czytelniczym objawieniem. Najnowsza powieść Colleen Hoover "Hopeless" jest bez wątpienia jedną z nich. Czytając liczne
opnie wychwalające ją ponad niebiosa doszłam do wniosku, że nie znać tej pozycji w
obecnej chwili jest lekko passe. Co jeśli dane jej zmienić jest także moje życie,
a ja przez swoją niechęć do New Adult nie dam jej tej szansy?
Nie mogłam na to pozwolić.
Siedemnastoletnia Sky wiedzie dość specyficzne życie - mieszka z matką adopcyjną, która nie toleruje w swoim życiu nowinek
technologicznych, jej przyjaciółka uznana jest za miejscową dziwkę, z powodu
swojej niechęci do stałych związków, a sama protagonistka idąc za jej
przykładem z chęcią przyjmuje w swoim pokoju chłopaków, jednakże odczuwa
głęboką niechęć do rozpoczęcia z nimi współżycia. Po wielu latach domowej edukacji
postanawia rzucić się w wir szkolnego życia. Tam spotyka tajemniczego Holdera –
przystojnego buntownika, który po samobójczej śmierci siostry bliźniaczki
wyjechał, dając innym pole do domysłów na temat jego domniemanego pobytu w
poprawczaku z powodu bójki. Chłopak rzeczywiście wydaje się nieobliczalny czym
przeraża Sky, tak samo mocno jak nagłym zainteresowaniem jej osobą.
Książki z gatunku New Adult, do którego „Hopeless”
niewątpliwie należy nie cieszą się u mnie popularnością, dlatego też dość chłodno
podchodziłam do tej jednej z najlepiej ocenianych książek minionego roku. Jest ona niemalże podręcznikowym przykładem dobrej książki dla
młodzieży – mamy bohaterów doświadczonych przez los, młodzieńczą miłość, próby
radzenia sobie z przeszłością i problem dużo poważniejszy niż „kocha, nie
kocha”.
Sky zamknięta jest niczym w szklanym kloszu przez adopcyjną
matkę. Marzy jej się życie zwykłej nastolatki, przez swój sposób wychowania nie
jest jednak na to zbytnio gotowa. Będąc adoptowana w wieku pięciu lat, nie zna
i nie stara się pamiętać życia wiedzionego przez siebie wcześniej.
Wszystko w co dotąd wierzyła zostaje
podważone przez tajemniczego chłopaka, który przy pierwszym spotkaniu dostrzega
w niej inną osobę. Dziewczyna czuje się skonfundowana zachowaniem chłopaka,
który jednak staje się jej towarzyszem w
walce z rzeczywistością. Z czasem jego przypuszczenia, wydające się zwykłymi
wymysłami cierpiącego serca, okazują się
niebezpodstawne, a przeszłość dziewczyny rzeczywiście skrywa pewną tajemnice.
Książka obiektywnie patrząc jest bardzo dobrze zrealizowana.
Mamy ludzkich bohaterów z całą paletą zalet stonowanych jednak przez wady,
które każdy z nich posiada. Wydają się całkiem normalnymi młodymi ludźmi, z
którymi można by się zaprzyjaźnić, pośmiać, zjeść pizze, czy pójść do kina. Aby
nie było jednak zbyt cukierkowo i jak na New Adult przystało, głównym
bohaterowie nie w głowie imprezy i zabawy. Dręczą ich demony, z którymi nie
potrafią sobie poradzić. Potrzebują siebie nawzajem i o dziwo pomimo własnego
bólu skutecznie wspierają siebie nawzajem. Relacja między Holderem i Sky
prowadzona była bardzo spokojnie, co było ogromną zaletą. Ani przez chwilę
przez głowę nie przeszła mi myśl, że ich związek był nienaturalny; wymuszony przez wizję autorki. To co działo się między nimi toczyło się jakby poza
stronicami, gdzieś w alternatywnej prawdziwej, nieokreślonej literami,
rzeczywistości.
Co ważne przy takiej eskalacji problemów autorka nie
doprowadza czytelnika do przygniecenia wagą wydarzeń rozgrywającymi się w
powieści. Choć rzeczy, które zgotowała naszej protagonistce przerażają i
przytłaczają swoją prawdziwością wszystkie negatywne uczucia stonowała tym
jednym, najbardziej pozytywnym – miłością głównych bohaterów. Czytało się o tym
całkiem przyjemnie, szczególnie, że pomimo początkowych zgrzytów w narracji
całość prowadzona była płynnie i całkiem zgrabnie językowo.
Jestem pozytywnie zaskoczona, że wciąż powstają książki
skierowane dla młodzieży, które niosą ze sobą coś mądrego i nie pozwalają zamknąć
oczu na otaczającą nas rzeczywistość. Książka ta nie była dla mnie na tyle
przełomowa, abym zmieniła swoje nastawienie do tego gatunku. Spędziłam z nią
kilka miłych godzin, jednakże nic po za tym. Nie potrafiłam zdobyć się na nic
ponad dość chłodny obiektywizm, który jednak przy każdym kroku pokazuje, iż
powieść ta naprawdę zasługuje na miano dobrej.
Po książkach otrzymujących tak wysokie noty jak „Hopeless”
spodziewam się zazwyczaj, że zawładną moim sercem i rozumem, lub odwrotnie –
pozbawia złudzeń, zawiodą, uznam je za gniot i będę hejtować po wsze czasy. A "Hopeless"…
....Cóż "Hopeless" jest książką po prostu przeciętną.
Moja ocena: 4
Mnie się podobało, chociaż spodziewałam się czegoś większego. Mocniejszego.
OdpowiedzUsuńZmieniłam adres bloga -> http://www.bookeaterreality.blogspot.com/
Tylko przeciętną? No to szkoda czasu! :)
OdpowiedzUsuń