poniedziałek, 15 października 2012

"Zanim umrę" Jenny Downham

Gdyby pozostało Ci jedynie parę miesięcy życia co byś zrobił? Pojechał do miejsca, które jawi się w twojej głowie jako najpiękniejszy zakątek na Ziemi, czy został w domu i cieszył się zaciszem domowego ogródka? Spojrzał na świat z nowej perspektywy i odetchnął tak naprawdę po raz pierwszy pełną piersią, czy zabunkrował w swoim pokoju i w półmroku czekał na koniec? Czy odważyłbyś się sięgnąć po marzenia i pragnienia, które skrywasz głęboko w sobie?
 
Dla 16 letnie Tess chorej na rzadką odmianę białaczki nie jest to jedynie hipotetyczne założenie, lecz prawdą, z którą musi się zmierzyć. Jej czas się kończy, a ona jest tego boleśnie świadoma. Z uporem maniaka, jakby zdeterminowana w przeciągu tak krótkiego czasu zmieścić całe swoje "przyszłe" życie, realizuje punkty ze swojej listy mające dać jej poczucie spełnienia.

„Nie chce teraz umierać, pragnę najpierw dobrze pożyć. Nagle wszystko staje się jasne i oczywiste. Niemal budzi się we mnie nadzieja. To czysty obłęd. Chcę doświadczyć życia, zanim umrę. Tylko to ma sens.”

Pragnienia wypisywane są przez nią bezpośrednio na ścianie przy łóżku stają się katalizatorem do rezygnacji ze spędzenia reszty czasu w czterech ścianach pokoju. Świadoma swojej bezkarności sięga więc po zakazane owoce, w które obfituje dzisiejszy świat: seks, narkotyki, drobne przestępstwa. Wie, że może udawać kogokolwiek tylko chce. Początkowe punkty z listy wypełnia jednak beznamiętnie; ot aby odfajkować kolejne linijki niczym produkty na liście zakupów, które wrzucamy mechanicznie do koszyka. Następne są jednak coraz mniej powierzchowne; wymagające zaangażowania.
A czego tak naprawdę chce Tessa?
Miłości.
Pragnie kochać i być kochaną. Pragnie kogoś kto będzie trzymał ją za rękę, gdy będzie wyruszać w swą ostatnią podróż.
Tylko tyle i aż tyle.

„- Chce być z tobą w ciemności. Leżeć w twoich ramionach. Pragnę, żebyś mnie kochał. Był obok, kiedy się boję. Chcę, żebyśmy razem poszli na koniec świata i zobaczyli, co tam jest. [...] -A jeśli zrobię coś nie tak? - To niemożliwe. - Mogę cię zawieść. - Nie zawiedziesz mnie. - Mogę spanikować. - To nie ma znaczenia. Chcę, żebyś tam był."

Tessę możemy oceniać jedynie przez pryzmat jej działań. Niewiele wiemy o jej przeszłym życiu. Jest jakby zamknięty rozdział do którego się już nie wraca. 
Jaka więc jest Tessa? Z całą pewnością zdeterminowana do spełnienia wszystkich punktów na swojej liście. Determinacja ta chwilami zahacza wręcz o egoizm, który jednak w tym szczególnym przypadku jest jak najbardziej uzasadniony. Wyciska życie niczym sok z pomarańczy - do ostatniej kropli.

W książce możemy jednak przypatrzeć się także przez krótką chwilę osobą, które otaczają główną bohaterkę na co dzień. Prawdą jest, iż choroba jednego członka jest jednocześnie chorobą całej rodziny. A każde z nich "radzi" sobie z tą sytuacja na własny sposób. Ojciec Tessy miotający się pomiędzy sprzecznymi racjami; każdego dnia zmuszający córkę do wstania z łóżka, nie pozwalający się jej jednak wyszaleć, gdy ta odczuwa taką potrzebę. Młodszy brat, który nie potrafi odnaleźć się w owej sytuacji i rejestrujący ją jedynie cząstką świadomości. Matka, która już dawno wypuściła stery swojego życia. 

Książka ta przypomina trochę inną historię, opisaną w "Oskar i pani Róża" Erika - Emmanuella Schmidta. W obydwu na próżno możemy szukać dokładnego opisu życia z nowotworem, czy  przebiegu choroby. Autor skupia się na czymś innym - głodzie życia, który przesłania wszystko inne. Przedstawiając wiarygodną historię o umieraniu jednocześnie oddala litość ze strony czytelnika. Pokazuje, jak wiele rzeczy tak naprawdę zależy jedynie od naszego podejścia. 

Jenny Downham podjęła się opisaniu trudnego tematu, lecz sądzę, iż była to próba udana, aczkolwiek nic ponad to.

Moja ocena: 4

Autor:     Downham Jenny
Wydawca: Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Data premiery: 2009-04-16
Tłumaczenie:  Gajdzińska Monika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarze :D