wtorek, 4 grudnia 2012

Recenzja: "Nowicjuszka" Trudi Canavan

To już moje drugie spotkanie z twórczością p. Canavan i na chwilę obecną z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że nie ostatnie. "Nowicjuszka" to druga, po " Gildii magów" część "Trylogii czarnego maga".  Po nie do końca spełniającym moje wymagania, pierwszym tomie, o którym możecie przeczytać  tu, fabuła tomu drugiego "rozkwita", pozwalając zatracić się w lekturze.

Sonea, w końcu po wielu perturbacjach, przedstawionych we wcześniejszej części, staje się Nowicjuszką Kyraliańskiej Gildii Magów . Jako dziewczyna pochodząca ze slumsów nie może jednak liczyć na akceptację swoich rówieśników wywodzących się ze najznamienitszych rodów w królestwie. Wyniośli, pyszni, przekonani o własnej wyższości, robią wszystko. aby złamać jej ducha i przyczynić się do jej upadku, nie zważając na koszty. Wsparcie odnajduje w osobie Rothena - swojego mentora, jednak niespodziewanie nawet to zostaje jej odebrane, gdy opiekę nad nią przejmuje Wielki Mistrz Akkarin. To co przez innych zostaje uznane za wyróżnienie, dające dodatkowe powody do wrogości wobec dziewczyny, dla Sonei znającej prawdziwe motywy Akkarina jest prawdziwym przekleństwem.

Fabuła prowadzona jest dwupłaszczyznowo, tak więc zmagania Sonei na uniwersytecie przeplatają się z historią Dannyla - nowo obsadzonego Drugiego Ambasadora Elyne. Zadanie mu powierzone jednak znacząco odbiega od poleceń wynikających z pełnionej przez niego funkcji.

O ile "Gildie.." możemy uznać jako umiarkowanie interesujące preludium, o tyle " Nowicjuszka" warta jest zarwania nocy. Akcja przyspiesza i staje się najzwyczajniej w świecie ciekawsza. Canavan, chodź usadziła historie w świecie pełnym magii niejednokrotnie sięga po problemy osadzone w naszych realiach. Nękanie, którego doświadcza co rusz Sonea, nie jest niczym niezwykłym w szkołach.
Przejawy dyskryminacji, wyścig szczurów, rozsiewanie plotek, dziwnie nie pasują do ludzi światłych, za których uważa się magów, a jednak występują w śród nich na masową skalę. Jak nie trudno się domyśleć większość uszczypliwości kierowane są pod adresem Sonei, która jednak dzielnie, zamiast poddać się zaciska zęby, aby udowodnić pozostałym, a przede wszystkim sobie swoją wartość. Jej postępowanie jest przypieczętowaniem przemiany wewnętrznej, zapoczątkowanej pod koniec poprzedniego tomu. Bohaterka ta tym samym zyskała moją sympatię.
Autorka nie poprzestaje jednak jedynie na rozwijaniu wątku Sonei. Pozostali także mogli cieszyć się swoimi 5 minutami. Wprowadzenie nowych bohaterów, mający bezpośredni wpływ na rozwój wydarzeń, w mojej ocenie było dobrym posunięciem zapobiegającym stagnacji. Odrzucając niemalże całkowicie obraz życia w slamsach, autorka skupiła się na badaniu terenów Gildii, oraz krain sprzymierzonych, skupiając się na zwyczajach, tradycji, historii; odkrywaniu nowych fascynujących miejsc.

Twórczość Canavan wciąga niczym ruchome piaski. Nie potrafię stwierdzić, co odpowiada za taki stan rzeczy. Być może styl pisania, przypominający idealnie skomponowaną melodię, którą można by słuchać w nieskończoność; być może nietuzinkowa fabuła pozwalająca przenieść się w odległe krainy nie ruszając się z fotela... Czymkolwiek nie byłoby to "coś", potrafi przekonać mnie, do sięgnięcia po kolejną część, i kolejną i jeszcze jedną...

Moja ocena: 4+

Tytuł oryginału: The Novice
Wydawca: Galeria Książki
Data premiery: 2009-10-05
Ilość stron: 652

1 komentarz:

  1. Według mnie cała trylogia jest świetna, nawet nie traktuje ich jako oddzielnych książek, gdyż czytałam wszystkie razem w wakacje ;) Mi się bardzo podobały :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za komentarze :D